Day 3 - 08 Dec.2011 - Recife
Today was a public holiday in Recife and the city seemed to be a wee bit quieter than usual. The name of the holiday is Nossa Senhora da Conceição, which is a religious holiday celebrating ‘Our Lady of the Immaculate Conception’ who is the patron saint of Recife.
Today we were also celebrating Jaqueline’s birthday and after breakfast we decided to go out and about and have some cervejas on the beach followed by a bite to eat.
Actually we have forgotten to introduce you to our host family. So here we go:
Gileno is Olav’s good friend. They met over twenty years ago during Olav’s first visit to Brazil. Gileno is a lawyer currently working in Brasilia. Jaqueline, Gileno’s wife, is a social worker and currently works at the University Hospital of Pernambuco. They have three sons: Camilo who is the eldest of the three and a student of history at The Catholic University in Recife, then is Pedro who currently lives and works in Brasilia and the youngest son Gileno whom everybody at home calls Junior. At the moment Junior studies civil engineering but would like to transfer to study naval architecture.
Jaqueline suggested we should go to Olinda, which is a historic city just north of Recife. It is probably worth mentioning at this point that the historic part of Olinda is classified by UNESCO as a World Heritage Site.
Over there we had cervejas and a really nice lunch with Jaqueline, her both sons Camilo and Junior and his girlfriend Dayane, all with the nice beach view and fresh breeze from the Atlantic Ocean. Shame that we have not managed to fit in the UNESCO bit into our schedule but after all it was Jaqueline’s birthday and we can still catch up on that at a later date.
The second part of the afternoon was in Janga where we went to visit Jaqueline’s friends Veronica and Degis. Over there we had some more refreshments but this time sitting outside under the arcade in front of their house. After a couple of days of being ‘lost in translation’ me, Ania, finally had a chance to speak to other human beings other than Olav. Veronica is German and her husband Degis did a PhD in Germany some years back and so I was able to communicate with them as well.
Olav is really enjoying himself speaking Portuguese and I must say I sometimes envy him that he knows the language so well. But ‘hey’ one can not speak all the languages of the world! This makes me think ‘if only these guys from the Bible had dropped their idea of building the Tower of Babel we would have all spoken the same language and all would have been much easier…would we all speak Hebrew then? God knows…’ Anyway at the present moment in time I am in the Portuguese section of the Babel and try to learn bits of it as I go. Boa Noite nossos Amigos! ______________________________________
Dzień 3 – 08 Dec 2011 – Recife
Dziś w Recife było święto i miasto wydawało sie być troszkę bardziej spokojne niż zwykle. Dzisiejsze święto nosi nazwę Nossa Senhora da Conceição, które jest świętem religijnym ku czci Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, patronki Recife.
Dziś również obchodziliśmy urodziny Jaqueline i po śniadaniu zdecydowaliśmy się pojechać poza miasto na plażę i potem na kilka piwek i coś do jedzenia.
A tak w ogóle to zupełnie zapomnieliśmy Wam przedstawić rodzinę, u której obecnie mieszkamy. Tak więc: Gileno to dobry przyjaciel Olava, z którym Olav poznał się ponad dwadzieścia lat temu podczas Olava pierwszej wizyty w Brazylii. Gileno jest prawnikiem, który obecnie pracuje w Brasilii. Jaqueline jest żoną Gileno. Jaqueline jest pedagogiem pracującym w Szpitalu Uniwersyteckim Pernambuco. Gileno i Jaqueline mają trzech synów: Camilo, który jest najstarszy z całej trójki i jest studentem historii na Katolickim Uniwersytecie w Recife, potem jest Pedro, który obecnie mieszka i pracuje w Brasilii i najmłodszy syn Gileno, na którego wszyscy w domu wołają Junior. Junior studiuje budownictwo lądowe, ale planuje przenieść się na budowę okrętów.
Jaqueline zaproponowała, żeby pojechać do Olinda, które jest historycznym miastem położonym na północ od Recife. Warto tu wspomnieć, że historyczna część miasta Olinda jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
I tak wypiliśmy sobie kilka cervejas (piwa) i zjedliśmy bardzo smaczny lunch razem z Jaqueline, jej dwoma synami Camilo i Junior oraz Dayane, która jest dziewczyną Junior. Wszystko to z pięknym widokiem na plażę i rześką bryzą znad Oceanu Atlantyckiego. Szkoda tylko, że zabrakło w naszym programie zobaczenia części Olinda, która jest na liście UNESCO, ale w końcu to były urodziny Jaqueline, a my możemy udać się na zwiedzanie innym razem.
Drugą część popołudnia spędziliśmy w Janga, gdzie odwiedziliśmy znajomych Jaqueline, Veronica i Degis. Tym razem siedzieliśmy sobie na zewnątrz pod arkadą przed ich domem przy piwku i zakąskach. Po paru dniach bycia ‘lost in translation’ (‘zagubiona w tłumaczeniu’ – dosłownie, a tytuł filmu, do którego się tu odwołuję miał polskie tłumacznie ‘między słowami’), ja Ania w końcu miałam okazję, żeby porozmawiać z innymi istotami ludzkimi niż Olava.
Veronica jest Niemką, a jej mąż Degis zrobił w Niemczech doktorat, tak więc mogłam sobie też z nimi porozmawiać.
Olav cieszy się, że może w końcu pogadać sobie do woli po portugalsku i muszę przyznać, że czasami zazdroszczę mu, że tak dobrze posługuje się tym językiem. Ale nikt przecież nie może rozmawiać we wszystkich językach świata. Tak sobie teraz pomyślałam ‘gdyby ci goście z Biblii porzucilii swój pomysł wybudowania Wieży Babel, wszyscy mówilibyśmy teraz w jednym języku i wszystko byłoby znacznie prostsze….czy rozmawialibyśmy wtedy wszyscy po hebrajsku? Bóg jeden wie….’ Tak czy owak, w tym momencie jestem sobie w portugalskiej części Babel i po troszku przyswajam sobie ten język. Boa Noite nossos Amigos! |
Your Comments: